Historia tego egzemplarza jest bardzo ciekawa… A historia jego zakupu i pojawienia się w naszej kolekcji – jeszcze ciekawsza i może kiedyś Wam o niej napiszemy.
Zacznijmy od auta – przyjechało do Polski aż z Granady – na kołach! Dzięki temu, że przez ostatnie prawie 30 lat była użytkowana w Hiszpanii, blacharsko auto jest perfekcyjnie utrzymane. Wiadomo, że w ciepłym klimacie, dość cienki lakier Toyoty wypłowiał na niektórych elementach, ale z naszej perspektywy nie ma to znaczenia – i tak będziemy całe auto lakierować. Kilka wgniotek na blachach i kilka głębszych rys na zderzakach do wyciągnięcia i karoseria będzie jak nowa. Wnętrze jest czyste, kompletne oprócz jednego nawiewu (ktoś ma może na sprzedaż?) także wystarczy porządne pranie, dobra odżywka i będzie pięknie. Kultowy silnik 4A-GE pod maską ma lekkie zapocenia pod pokrywą zaworów, ale to też nie problem – przejdzie gruntowną odbudowę i powróci w świetnej formie do komory silnika. Właściciel, który sprowadził go do Polski miał plan odnowienia auta i zaczął nawet gromadzić części – lampy, kierunkowskazy i trochę innych gratów. Był na tyle miły, że wszystkie te części przekazał mi razem z autem – to na pewno ułatwi proces renowacji samochodu.
Oczywiście auto pozostanie seryjne z lekką nutką modyfikacji. Co planujemy? Standard w naszym wydaniu – do czerwonego auta, białe OZ Racing z tamtych czasów + lekkie obniżenie na sprężynach 🙂 Będzie pasowała do kolekcji…Pierwsze zakupy już zrobione, także obserwujcie nasze profile na Facebooku i Instagramie – będzie sporo relacji z odbudowy auta.