Celica ST205 – pierwsza jazda testowa

Podziel się
Facebook
Twitter
Email

Dziś po raz pierwszy od 3 lat miałem okazję przejechać się swoją ST205 po kompleksowej renowacji. I powiem wam, że jestem pod mega wrażeniem jak udało nam się sprawić, że to auto jest naprawdę przyjemne podczas jazdy. Moje dotychczasowe doświadczenia z ST205 zatrzymały się na mojej rajdowej wersji, która nie dość że miała gwintowane zawieszenie, to jeszcze klatkę i kubły, więc była bardzo surowym autem. Z seryjną ST205 miałem niewiele do czynienia, bo tak naprawdę nie miałem okazji nią dużo pojeździć. Tym bardziej cieszyłem się na dzisiejszą jazdę testową, która pokazała mi jakie to jest fajne auto 🙂

Zacznijmy od początku – przede wszystkim mamy silnik po kompleksowej renowacji, włącznie z turbiną, blokiem, pierścieniami itp. Oznacza to, że jest to praktycznie nowa jednostka, absolutnie seryjna bez żadnych modyfikacji. No i jak na prawie 30-letnie auto, zbiera się naprawdę fajnie – szczególnie jak już wskaźnik turbo powędruje do góry. Jedyną rzeczą, którą będziemy jeszcze robić z silnikiem to wydech – ten seryjny jest nie dość że za cichy, to trochę dławi GT-FOUR’a. Celica dostanie więc wydech z kwasówki tzw. cat-back, ale taki który będzie tylko lekko głośniejszy i doda trochę wigoru do seryjnego silnika – nic więcej. Nawet końcówka wydechu pozostanie seryjna, aby wygląd auta nie odbiegał od standardu.

Druga i ważniejsza sprawa to zawieszenie! Ależ to się fajnie prowadzi – czemu? Ano temu, że wszystkie elementy gumowe zawieszenia, zostały zastąpione poliuretanami. To był zdecydowanie dobry ruch w stronę precyzyjnego prowadzenia, kontroli i sztywności całego auta. Nowe amorki w połączeniu ze sprężynami obniżającymi TEIN (-30mm), sprawiły że świetnie uzupełniają poliuretany. Ale najlepsze jest wybieranie nierówności – zawias jest fajnie sprężysty, nie tłucze się nic, nie wali po głowie – trochę bardziej jak sportowa limuzyna niż coupe, ale nadal z odpowiednim sportowym zacięciem. Auto stoi teraz na 17″ felgach OZ Crono z zimowymi oponami, więc na pewno ma to wpływ pozytywny na komfort – przy letnim secie i 18″ felgach TTE, zapewne komfort ucierpi, ale praca zawieszenia nadal będzie robiła swoje. Polecam każdemu, kto nie zamierza korzystać z auta na torze (tak jak ja). Moje auto miało być z założenia jak najbliższe serii z lekkim dotykiem tuningu, który miał poprawić słabe elementy tego modelu – a miękki zawias właśnie tym słabym punktem serii był. Poza tym oczywiście -3cm zawieszone nadwozie, sprawia że auto wygląda dużo przyjemniej niż seria.

Wnętrz i audio – wisienka na torcie. Kompletnie nowa tapicerka skórzana w połączeniu ze skrzętnie ukrytym, profesjonalnym systemem nagłośnienia to jest to czego brakowało w seryjnym aucie. Jednostka sterująca to trochę taki „żarcik” w kierunku lat 90’tych – pamiętacie te naklejki na tylnych szybach „Pioneer – the art of entertainment” – to był szpan 🙂 Ale tak na poważnie – auto będzie wykorzystywane jako daily, więc musi mieć zestaw głośnomówiący, bluetooth czy Spotify. Wszystkie głośniki, zwrotnice czy wzmacniacze zostały tak ukryte we wnętrzu auta, aby nie można było ich dostrzec na pierwszy rzut oka – i tak jest. Nikt kto nie wie, się nie dowie patrząc na wnętrze. A ja podczas przejażdżek mogę cieszyć się z bardzo dobrej jakości audio i komfortowej obsługi systemu. Całe nadwozie zostało też profesjonalnie wygłuszone, więc nie dość że jest cicho, to jeszcze dźwięk nie ucieka tam gdzie go nikt nie potrzebuje, a jest kierowany na podróżujących.

Reasumując te 3 lata odbudowy były warte każdej minuty poświęconej dla tego auta. Zarówno mechanicznie jak i pod kątem zawieszenia, auto spełnia swoje zadanie w 200%. Do tego auto ma pięknie położony lakier – który zyskał niesamowity blask za sprawą prac wykończeniowych detailerów z Romanowski Detailing & Car Spa. W połączeniu z zupełnie nową skórzaną tapicerką oraz audio, całość wydaje się być wręcz idealnym autem.

Podziel się
Facebook
Twitter
Email